piątek, 17 października 2008

Złożyć nadzieję w Chrystusie

(Ef 1,11-14)
(Łk 12,1-7)
Piątek XXVIII t.zw., rok II
Wspomnienie męczeństwa św. Ignacego Antiocheńskiego

Czy rzeczywiście moją nadzieję złożyłem w Chrystusie? Dzisiejsze pierwsze czytanie każe mi zatrzymać się i zrobić solidny rachunek sumienia. Bo zadeklarować wiarę w Chrystusa jest łatwo, ale oprzeć na Nim całe życie, zawierzyć Mu każdy dzień, każdą chwilę (nade wszystko te najtrudniejsze momenty, gdy wszystko się wali) - to nie jest łatwo.
Chrystus mówi, że jesteśmy ważniejsi niż wiele wróbli, że każdy włos na głowie jest policzony... Ale zawierzyć tej Ukrzyżowanej Miłości, gdy strach zagląda w oczy i zaciemnia osąd, jest naprawdę trudno. Łatwiej uwierzyć w strach, choć głowa wie, że nie jest on dobrym doradcą. Łatwiej ugiąć się przed lękiem, choć rozum podpowiada, że rozsądniej będzie trwać z podniesionym czołem. Tak to już jest, że łatwiej nas zastraszyć, niż zachęcić. Dobrze, że już parę razy się nie poddałem temu doradcy od siedmiu boleści i zostałem przy Chrystusie - jest się teraz do czego odwołać. Ale zmaganie zawsze jest trudem, nawet gdy się ma w pamięci doświadczenie Bożej miłości...

Brak komentarzy: