środa, 8 października 2008

Lęk

(Ga 2,1-2.7-14)
(Łk 11,1-4)
Środa XXVII t.zw., rok II

Piotr przestraszył się (nie pierwszy raz przecież) reakcji ze strony chrześcijan pochodzenia żydowskiego. Przestraszywszy się, pozwolił, by lęk zaczął kierować jego postępowaniem. Nic dziwnego, że go Paweł upomniał. Może szkoda, że nie zrobił tego najpierw w cztery oczy, jak radził Pan, ale cóż - każdemu może zdarzyć się potknięcie.
Lęk jest złym doradcą. Kiedy ogarnia człowieka, odbiera zdolność dostrzegania szerszego kontekstu, bliższych i dalszych konsekwencji, logicznego myślenia. Strach budzi w człowieku dwie narzucające się (a jednocześnie nakręcające go) myśli: pierwszą koncentrującą myśl na niepewności przyszłości, i drugą - roztaczającą przed nim najczarniejsze możliwe wizje.
Biada człowiekowi, który się podda temu doradcy. Jest niemal pewne, że zrobi coś jeśli nie złego, to głupiego. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest stawić mu czoła i kontynuować drogę w oparciu o to światło, które nim kierowało, zanim nastała ciemność.

Brak komentarzy: