piątek, 24 października 2008

Powołani do jednej nadziei

(Ef 4,1-6)
(Łk 12,54-59)
Piątek XXIX t.zw., rok II

Św. Paweł mówi, by znosić siebie nawzajem w pokorze, cichości, z cierpliwością... To niełatwe, zwłaszcza, gdy człowiek obok mnie jest uciążliwy i męczący. Ale miłość nigdy nie jest łatwą drogą. Zawsze stawia wymagania. Jednocześnie jednak dodaje sił, by przyjąć owego męczącego sąsiada bez osądzania i agresji, by dać mu miejsce na przemianę, by pomóc mu odnaleźć nadzieję.
W Chrystusie możliwe jest pojednanie pomiędzy najbardziej nawet zwaśnionymi stronami. On przecież wezwał nas do jednej nadziei - nadziei życia wiecznego. To prawda, że każdy ma własną, przez Niego wyznaczoną drogę, ale ostatecznie powołanie jest jedno: do pełni życia w Nim. I na miarę tego powołania mamy żyć.

Brak komentarzy: