sobota, 8 listopada 2008

Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia

(Flp 4,10-19)
(Łk 16,9-15)
Sobota XXXI t.zw., rok II

Z reguły mamy bardzo ukonkretnione wizje, jak powinno wyglądać nasze życie, pod jakimi warunkami będziemy szczęśliwi i co przeszkadza, by zapanował stan, który moglibyśmy nazwać "normalnością". Rzecz w tym, że Pan Bóg może mieć (i chyba często ma) zupełnie inne wizje i koncepcje, więc prędzej czy później konflikt jest nieunikniony.
Św. Paweł mówi, że umie i głód cierpieć i obfitować. Nie ma jednak w jego postawie nic z fatalizmu czy rezygnacji w stylu "będzie co będzie". Jest natomiast odważne i pokorne zarazem przyjęcie daru z ręki Bożej w zaufaniu, że Bóg prowadzi go przez życie, że jest obecny w jego historii.
Nie jest łatwo powiedzieć z wiarą: "Tak jak jest jest dobrze, bo Bóg jest ze mną". Nie jest łatwo z wdzięcznością przyjmować każdy dar z Jego ręki, gdy oczami wyobraźni kreślę przed sobą własną wizję szczęścia. Właśnie dlatego tak bardzo potrzebne jest mi to umocnienie z Wysoka, które uzdolni mnie do akceptacji Bożej woli.

Brak komentarzy: