czwartek, 28 sierpnia 2008

Obowiązki stanu

(1 Kor 1,1-9)
(Mt 24,42-51)
Czwartek XXI t.zw. rok II

Nie wydaje mi się, by Jezus miał zamiar mnie czy kogokolwiek innego straszyć sądem przed Boskim Trybunałem. Wręcz przeciwnie, przypomina bym robił to, co do mnie należy, niezależnie czy mnie ktoś pilnuje, czy nie. Jak to kiedyś ujął Jan Paweł II - "musicie od siebie wymagać, choćby inni od was nie wymagali".

Uczciwość nie polega na tym, że nikt mnie nie złapie na oszustwie, bo nawet wtedy moje własne sumienie będzie wiedziało, że byłem nieuczciwy. Niewierność w wypełnianiu powierzonych obowiązków - podobnie...

Pamiętam, że kiedyś ktoś mi powiedział, że chrześcijanin jest zawsze gotowy na dwie rzeczy: na śmierć i na Komunię świętą. Innymi słowy zawsze jest gotowy na spotkanie z Chrystusem. Czeka na Niego i tęskni, wypatruje w każdej chwili swego życia. Nie musi się na to spotkanie specjalnie przygotowywać, bo jego serce czuwa. Nie musi się stojąc budzić na warcie, bo stale wypatruje swego Pana.

A jednak, ilekroć odmawiam różaniec proszę Matkę mego Pana, by modliła się za mnie grzesznika "teraz i w godzinę śmierci". Bo choć pragnienie bycia gotowym jest żywe w moim sercu, nie zawsze życie potrafi za tym pragnieniem nadążyć. A przecież to dwie najważniejsze godziny w życiu człowieka: obecna i ostatnia. I w obu trzeba być gotowym na przyjście Pana.

1 komentarz:

Sara Zuzia pisze...

jest takie sławne pytanie:co byś zrobił,gdybyś wiedział,że jutro masz umrzeć?ci,którzy nie zmieniliby nic,są własnie tymi,którzy czuwają.żyją tak jakby ich Pan miał właśnie nadejść.a my tak często mówimy:jutro posprzątam,może pojutrze odwiedzę dziadków lub mamę,może w przyszłym tygodniu pomogę przy gotowaniu,może kiedyś powiem mu(jej),że kocham...a jak często było już za późno?jak często kochamy naszych najbliższych za późno?Buscaglia mówi:"Ludzie często powtarzają,że przecież ta druga osoba wie,że ją kocham.a ja wtedy pytam:a czy znasz kogoś,kto ma dosyć słuchania o tym?"czuwać...czuwa matka nad snem swojego dziecka i gdy ono jest chore;czuwa harcerz i warta nad ogniem,aby nie zagasł i rozświetlał noc;czuwa człowiek przy umierającym człowieku;czuwa się przy Najświętszym Sakramencie...czuwać,to kochać.gdybyśmy kochali siebie nawzajem,traktując wszystkich wokół jako tych,których Pan umiłował szaleńczo a którzy są moją rodziną...czyż nie byłoby to idealne czuwanie?wszak Pan mówi:"Już nie nazywam was sługami(...),ale jesteście przyjaciółmi moimi".czy oczekiwanie na przyjaciela jest smutne?ten fragment Ewangelii jest też radosny...gdyby przełożyć to na język współczesny i w myśl tego,co pisałam,mogło by to brzmieć tak:czuwaj,czekaj na Mnie...Ja,twój Przyjaciel już idę...nie zapominaj o mnie i kochaj,tęsknij,spieszę do Ciebie...
i jak tu sie nie cieszyć?czuwajmy!Przyjaciel idzie:)