czwartek, 12 lutego 2009

Dzieci i szczenięta

Rdz 2,18-25
Mk 7,24-30
Czwartek V t.zw., rok I

Syrofenicjanka wie, że nie ma żadnego prawa domagać się łaski uwolnienia od demona dla swojej córki. Jest poganką. Kiedy Jezus porównuje ją do psa - co w tamtej kulturze jest jeszcze bardziej obraźliwe, niż u nas - ona w całej swojej bezradności przyjmuje wskazane jej miejsce. Przyznając Mu rację, nadal prosi o łaskę, jakby wierzyła, że choć praw do niej nie ma, może na nią liczyć, bo Jezus taki już jest, że nie odmawia...
Przyzwyczailiśmy się, że Bóg jest po naszej stronie i przyjmujemy znaki Jego miłości jak swoje, jako należne nam dary. Tymczasem nam też nic się nie należy, poza odrzuceniem, bo po wiele razy okazaliśmy się Jego nieprzyjaciółmi. Jeśli zatem nadal wołamy, to niech będzie to wołanie bezradnej Syrofenicjanki, która nie mając żadnej stojącej za sobą racji, otworzyła się na darmowość nienależnego daru.

Brak komentarzy: