(Iz 43,18-19.21-22.24b-25)
(2 Kor 1,18-22)
(Mk 2,1-12)
VII Niedziela Zwykła, rok B
Dzień po dniu widzę, jak łatwo jest skorumpować ludzkie sumienia, przekręcić proste - zdawałoby się - słowa, "naciągnąć" fakty, "zinterpretować" prawdę... Wszystko za pomocą jednego maleńkiego "ale".
Chrystus nie dopuszcza "ale". U niego "tak" oznacza "tak", a "nie" oznacza "nie". Dlatego Go nie lubią. On nie dopuszcza wyjątków. Jedyna rzecz, która nieco "zmiękcza" sytuację, to fakt, iż pozostawia człowieka w wolności wobec wezwania: "Jeśli chcesz..." Oznacza to jednak, iż każdy musi się skonfrontować ze swoim sumieniem i podjąć decyzję, czy akceptuje prawdę (sumienie ją bezbłędnie odczytuje), czy też ją odrzuca (narażając się na bezlitosny wyrok własnego sumienia).
Przyjęcie prawdy jest więc o tyle trudne, że pociąga za sobą poddanie się prowadzeniu Pana, z całym radykalizmem Jego Ewangelii. Aż po krzyż...
sobota, 21 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz