sobota, 21 lutego 2009

Nie ma "ale"

(Iz 43,18-19.21-22.24b-25)
(2 Kor 1,18-22)
(Mk 2,1-12)
VII Niedziela Zwykła, rok B

Dzień po dniu widzę, jak łatwo jest skorumpować ludzkie sumienia, przekręcić proste - zdawałoby się - słowa, "naciągnąć" fakty, "zinterpretować" prawdę... Wszystko za pomocą jednego maleńkiego "ale".
Chrystus nie dopuszcza "ale". U niego "tak" oznacza "tak", a "nie" oznacza "nie". Dlatego Go nie lubią. On nie dopuszcza wyjątków. Jedyna rzecz, która nieco "zmiękcza" sytuację, to fakt, iż pozostawia człowieka w wolności wobec wezwania: "Jeśli chcesz..." Oznacza to jednak, iż każdy musi się skonfrontować ze swoim sumieniem i podjąć decyzję, czy akceptuje prawdę (sumienie ją bezbłędnie odczytuje), czy też ją odrzuca (narażając się na bezlitosny wyrok własnego sumienia).
Przyjęcie prawdy jest więc o tyle trudne, że pociąga za sobą poddanie się prowadzeniu Pana, z całym radykalizmem Jego Ewangelii. Aż po krzyż...

niedziela, 15 lutego 2009

Chcę, bądź oczyszczony

Kpł 13,1-2.45-46
1 Kor 10,31-11,1
Mk 1,40-45
VI Niedziela Zwykła, rok B

"Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić..."
"Chcę"
Bezradność niegodnego otwiera Źródło.
A potem, zamiast pełnego wdzięczności milczenia jest rozkrzyczana radość, która wypycha Boga na pustynię.
Może bezradność nie była tak bezradna, a poczucie niegodności jeszcze nie sięgnęło dna?

czwartek, 12 lutego 2009

Dzieci i szczenięta

Rdz 2,18-25
Mk 7,24-30
Czwartek V t.zw., rok I

Syrofenicjanka wie, że nie ma żadnego prawa domagać się łaski uwolnienia od demona dla swojej córki. Jest poganką. Kiedy Jezus porównuje ją do psa - co w tamtej kulturze jest jeszcze bardziej obraźliwe, niż u nas - ona w całej swojej bezradności przyjmuje wskazane jej miejsce. Przyznając Mu rację, nadal prosi o łaskę, jakby wierzyła, że choć praw do niej nie ma, może na nią liczyć, bo Jezus taki już jest, że nie odmawia...
Przyzwyczailiśmy się, że Bóg jest po naszej stronie i przyjmujemy znaki Jego miłości jak swoje, jako należne nam dary. Tymczasem nam też nic się nie należy, poza odrzuceniem, bo po wiele razy okazaliśmy się Jego nieprzyjaciółmi. Jeśli zatem nadal wołamy, to niech będzie to wołanie bezradnej Syrofenicjanki, która nie mając żadnej stojącej za sobą racji, otworzyła się na darmowość nienależnego daru.